Dotykam zżółkłego papieru, przyjacielu, odwracam strona po stronie, szorstkość celulozy przechodzi na palce, zanurza się w dermatoglifach, zahacza neurony. Nie potrafię czytać, przyjacielu. Nie dziś. Zaciągam się zapachem myśli, historii przekładanych z rąk do rąk, może nigdy nie przeczytanych. Wspomnieniem jednego z tych, co przestali istnieć. Zaciągam się słowem, mój drogi. I uzależniam.........................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................Obrazu człowieka nie szuka się w lustrze. - a gdzie? - zapytałem. - w sobie
jeśli miałbyś kiedyś zniknąć, nie mów mi tego
zniknij, jak znikasz kiedy zasypiam
nie kłam
nie uciekaj
rozpłyń się w powietrzu
bym czuła jak oddychasz
_______________
Ms traci nad sobą kontrolę
boli mnie
siła wiatru i chronologicznego oddechu
wszystko we mnie i poza mną
sama czerń
szarość szalonego szczęścia
zimno potoków słów
i nicnierobienia
boli mnie
wciąż to samo i wiecznie samo
dłonie splecione na karku
widzialne żyłki
wyeksponowane mięśnie
pomnik dla serca
piach, beton, mur
bo czuję za mocno
_________________
LOT 156 - do MS
nie umiem odróżniać miłości
czasami się jej boję/czasami ogarnia mnie strach
wyrzucam wtedy wszystkie pióra
i chowam się w poszewkę
i wówczas zabrzmią dzwony kościelne
i wyjdzie Quasimodo
aby mnie złapać za rękę
i teraz boję się bardziej/panicznie
a strach jest podły - uwierz mi
nad życie kochałem sokoła
lecącego nad szczyty gór wodnych
________________
***
Stwierdzono zanik żeber
trzy i pół promila formaliny we krwi
i niedobór żelaza
M.S nie chciał się kłócić
sam dobrze wiedział, ze degeneracja jąder przednich
rdzenia kręgowego jest gorsza. Z zaburzeniami funkcjonowania pnia mózgu
też można jakoś żyć
leżał jeszcze wtedy na ruchomym łóżku
i półprzymkniętymi oczyma obserwował migające światełka
i biegających wokół niego ludzi przebranych za anioły
wyciągnięto wtedy jego kruchą łapkę spod czegoś podobnego do kołdry
poczuł ostry ból
przewód zakończony igłą - wszystko jasne
M.S nie miał już ochoty się buntować
nie miał sił mówić w kółko SMA
mam SMA
bo i tak gówno ich to wszystkich obchodziło
kolejny impuls neuronu świat właśnie się wypalał
czuł swój spokojny oddech na zaparowanej szybce
powoli osuwał się na ziemię
spinal muscular atrophy
wyszeptał do siebie
Edyta Geppert
Odchodzą tak jak przyszli niespodzianie...
zbyt prędko wypełniają się ich dni...
znów na długo zostajemy sami...
być może trochę lepsi dzięki nim(...)
Ich pieśni ptaki w lasach wciąż śpiewają...
i wieniec ziół rozsiewa pod nich wiatr...
odchodzą stąd, lecz nie -
nie umierają...
sumieniem naszym niespokojnym są...