Dotykam zżółkłego papieru, przyjacielu, odwracam strona po stronie, szorstkość celulozy przechodzi na palce, zanurza się w dermatoglifach, zahacza neurony. Nie potrafię czytać, przyjacielu. Nie dziś. Zaciągam się zapachem myśli, historii przekładanych z rąk do rąk, może nigdy nie przeczytanych. Wspomnieniem jednego z tych, co przestali istnieć. Zaciągam się słowem, mój drogi. I uzależniam.........................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................Obrazu człowieka nie szuka się w lustrze. - a gdzie? - zapytałem. - w sobie
Pytają wszyscy, skąd jesteś i co robisz
to im wystarczy, że imię jakieś masz
nie próbuj opowiadać i mówić im o sobie
bo zamiast ciebie oni widzą twarz...
Metro
cZY dałeś koniowi siłę? Grzywą przystrajasz mu szyję i sprawiasz, że biegnie jak szarańcza aż silne parskanie przeraża? Mocno bije kopytem, radośnie z mocą się rzuca na oręż,
nie boi się,
drwi sobie z lęku.
On nie ucieka przed mieczem. Gdy kołczan nad nim zadźwięczy, pędzi wśród huku i dudnienia. Nie wstrzyma go sygnał trąby...
Zmarnowaliście życie moje...Zatruliście dwa pokolenia!(...)Oto skutki waszych sentymentalnych poglądów na miłość.
Jeżeli poezja zatruła twoje życie, to któż zatruł ją samą?
B.Prus
Edyta Geppert
Odchodzą tak jak przyszli niespodzianie...
zbyt prędko wypełniają się ich dni...
znów na długo zostajemy sami...
być może trochę lepsi dzięki nim(...)
Ich pieśni ptaki w lasach wciąż śpiewają...
i wieniec ziół rozsiewa pod nich wiatr...
odchodzą stąd, lecz nie -
nie umierają...
sumieniem naszym niespokojnym są...