|
. . .on éclate en silence>> |
|
 |
Jeżeli kiedykolwiek poczułem tylko na krótko, czym jest wolność, to właśnie wtedy, kiedy czytałem książki francuskie(...) Byłem jak okręt uwięziony wśród lodów i nie dziw się, że próbowałem się z nich wyłamać na ciepłe wody(...)
Kostylew znalazł(...) małą wypożyczalnię(...)a w niej parę zniszczonych książek francuskich: Balzaca, Stendhala, Flauberta, Musseta, Constanta. Nie spodziewał się po nich niczego nadzwyczajnego – chciał się tylko „poćwiczyć w języku”. Świat, jaki mu otworzyły, przeszedł jednak wszystkie jego oczekiwania – był podobny do bajki. Kostylew żył odtąd w stanie ciągłego podniecenia. Czytał po nocach, zaniedbywał się w nauce, opuścił porę zebrań partyjnych, zamknął się w sobie i odwrócił od najbliższych przyjaciół. Wiele razy próbował mi potem wytłumaczyć, jakie uczucie wywołało w nim to odkrycie literatury francuskiej.
Byłem chory na tęsknotę za czymś nieokreślonym. Odetchnąłem innym powietrzem, jak człowiek, który nie wiedząc o tym, dusił się przez całe życie. Zrozum, nie chodzi o fakty; ostatecznie wszędzie na świecie ludzie kochają się, umierają, bawią, intrygują i cierpią. Chodzi o atmosferę. Wszystko, co czytałem, działo się jak gdyby w klimacie podzwrotnikowym, gdy ja żyłem od urodzenia w lodowatej pustce(...)
|
|
|
 |
|
Edyta Geppert |
Odchodzą tak jak przyszli niespodzianie...
zbyt prędko wypełniają się ich dni...
znów na długo zostajemy sami...
być może trochę lepsi dzięki nim(...)
Ich pieśni ptaki w lasach wciąż śpiewają...
i wieniec ziół rozsiewa pod nich wiatr...
odchodzą stąd, lecz nie -
nie umierają...
sumieniem naszym niespokojnym są...
|
 |
 |
|