Stendhal
KORESPONDECJE
Twoje lektury, jeśli będą dobierane, rychło cię zainteresują, a nawet zachwycą i wprowadzą w prawdziwą filozofię. Niewyczerpane źródło najwyższych radości, daje nam ona siłę duszy i zdolność niezbędną, żeby odczuwać i ubóstwiać geniusz. Z nią wszystko się wyrównuje, trudności znikają; dusza staje się szeroka, więcej pojmuje i kocha.
Dwie godziny trykotowania to przeczytanie dwustu pięćdziesięciu stron pożytecznej książki, i jaka różnica!
Jeśli ktoś cię o czymś zapewnia – jako że dana osoba może powodować się namiętnością, która ją skłoniła, żeby cię oszukać – trzeba się postarać to sprawdzić, kiedy się okazja nadarzy.
Znalazłszy się wcześnie wśród obcych nauczysz się być miłą i przede wszystkim nie mówić nic, co by urazić mogło osoby, z którymi przyszło ci współżyć.
(...)ale lepiej się uczyć nawet i u złego nauczyciela niż się wcale nie uczyć.
Przez świat rozumiem ten tłum obojętnych, który nas często drażni, a nie przyjaciół moich, którzy są zawsze obecni w moim życiu.
Widzisz, moje droga, ze zawsze coś nam staje na przeszkodzie. Toteż najlepszym stanowiskiem, jakie zająć możemy, jest starać się przystosować do naszej sytuacji i czerpać z niej możliwie najwięcej szczęścia. Taka jest jedyna prawdziwa filozofia.
Bo logika jest sztuką rozumowania, niczym innym.
Ludami najszczęśliwszymi są ludy najuboższe; bo są najcnotliwsze, a jedna tylko jest droga do szczęścia na tej ziemi, właśnie cnota.
Im więcej ma człowiek potrzeb, tym bardziej jest podległy tyranii, i więcej ma potrzeb kobieta, tym bardziej jest podległa występkowi.
Namiętności są jedyną pobudką ludzi, robią wszystko dobro i wszystko zło, jakie widzimy na ziemi. Możemy mówić o namiętności, kiedy pragniemy danej rzeczy ustawicznie; o silnej namiętności, kiedy życie bez niej wydaje się nam nieznośne.
Wielkie namiętności przezwyciężają wszystko, toteż można rzec, że kiedy człowiek chce g o r ą c o i n i e u s t a n n i e, dochodzi do swego celu.
Żeby coś zrozumieć, trzeba skupić na tym całą uwagę. Rzecz zastanowienia godna, że wszyscy ludzie mogą się w końcu nauczyć tego, co jest im nieodzownie konieczne. Co trudniejszego niż sztuka czytania, a przecież najtępsi czytać umieją.
Każdy człowiek, który wierzy, bo sąsiad mówi mu: „Wierz”, jest bałwanem.
Kiedy zobaczysz człowieka, który już niczego nie pragnie g o r ą c o, bądź pewna, że fortuna albo sława tego człowieka już nie wzrośnie.
(...)że ludzie ożywieni wielką namiętnością zawsze prześcigają ludzi, którym tego brak.
Nabiera się powoli przyzwyczajeń i sposobu patrzenia osób, z którymi się stale żyje.
Nigdy nie mówmy o tym, czego nie wiemy; kiedy zaś mówimy, mówmy to tylko, w co wierzymy i czego jesteśmy w stanie dowieść.
Stąd też, mając poglądy całkiem różne niż towarzystwo, o którym mówisz, uważasz tych ludzi za śmiesznych.
Każdy człowiek uważa postępki innego człowieka za cnotliwe, występne albo dozwolone podług tego, czy są dlań pożyteczne, szkodliwe albo obojętne. To prawda moralna jest ogólna i nie ma wyjątków.
Jeżeli poeta odmalował naturę bez cudacznych przyozdobień i jeżeli z tej racji wciąż cieszy ludzi, jego sława nie maleje, przeciwnie – wzrasta.
(...)że każdy człowiek ocenia wszystko podług własnego interesu.
Język świata jest oszukańczy. Ludzie udają, że się powodują uczuciem, w rzeczywistości powodują się tylko interesem bardziej albo mniej wyrachowanym i grają lepiej albo gorzej komedię.
„Jak poznać dobre towarzystwo?” – powiesz mi. – Każde tak siebie nazywa”. – Po kunszcie, z jakim oszczędza się próżność. Im bardziej towarzystwo wygląda na złożone z przyjaciół, którzy kochają się do uwielbienia, są bardziej dowcipni i są ludźmi najskromniejszymi w świecie, w tym lepszym jest tonie.
W gruncie, ani się nie kochają, ani nienawidzą. Przeważnie są to ludzie dosyć poczciwi i tak bezmiernie próżni, że obrazają ich lub cieszą rzeczy najbłahsze w świecie: ale nigdy nie dają po sobie poznać, ze ich coś zasmuca. Ten, kto się smuci publicznie, jest głupcem albo człowiekiem pełnym pychy.
Jeżeli wierzy, że inni biorą udział w jego zmartwieniach, jest głupcem; jeżeli sądzi, że jest dosyć ważny, by martwiły one innych, jest pyszny.
Mając do wyboru albo być krępowanym przez tych, którzy nas kochają, albo nie być wcale kochanym, jednak wybrałbym miłość. Doskonałość leży na pewno pośrodku, ale jest bardzo rzadka. Gdzie ją znaleźć? Trzeba by ludzi doskonale rozumnych; a ile ich jest?
Nie potrzeba aż tyle, żeby zrodziła się miłość.
(...) każda miłość kończy się, choćby była najbardziej gwałtowna, a im jest gwałtowniejsza, tym szybciej. Po miłości przychodzi odraza – nic naturalniejszego.
Istnieje fałszywy rozsądek, głoszony przez wszystkich głupców świata, którzy posługują się nim, żeby przyganiać ludziom inteligentnym; ale istnieje też i rozsądek prawdziwy, który trzeba znać, bo on daje szczęście życia. Na ogół wszelkie zło bierze się z nieznajomości prawdy, wszelki smutek, wszelkie zmartwienie ze spodziewania się po ludziach tego, czego nie są ci w stanie dać.
Nie należy nigdy uogólniać faktu, z którego się wyciąga jakiś wniosek, można się narazić na wielkie omyłki.
Żeby być grzecznym, najpierw trzeba być znośnym. Jesteś znośny, jeżeli nie urażasz niczyjej próżności. Stajesz się grzeczny, jeżeli umiesz się tej próżności przypodobać, cieszyć ją. Na to trzeba umieć wywoływać śmiech.
Znajdziesz w świecie, moja droga mała, wiele dusz oschłych. Ci ludzie nigdy w życiu nie mieli chwili smutku, tego przejmującego smutku, jakiego doznawaliśmy często; są zazwyczaj czuli tylko na dwie namiętności, na próżność i miłość pieniądza. Ta oschłość bierze się z duszy. Zdarza się często nam, ludziom czułym, zapłakać z powodu myśli, która nam przechodzi przez głowę.
Pamiętaj, że zawsze się widzi wszystkie niedogodności stanu, który jest naszym udziałem, a nie widzi się ujemnych stron stanu, którego się pragnie.
(...)namiętności, czyli wysiłek, do jakiego zdolny jest człowiek, by osiągnąć to, w czym umieścił swoje szczęście.
Trzeba się żenić z rozsądku.
Tkwię w światowych intrygach po szyję i widzę, jak olbrzymią przewagę daje w życiu pogłębiona i wyrozumowana znajomość człowieka i jego namiętności. Nie masz wyobrażenia, jaką to jest pomocą.
(...)idź za swoim przeznaczeniem i pamiętaj, że, by za nim iść, trzeba się ukrywać przed oczzyma gapiów; w przeciwnym razie zabiją cię u wejścia jak nieszczęsną Delfinę.
(...)żeby mieć wdzięk; pamiętaj, że wdzięk to nic innego niż słabość i że kobieta, która ma duszę Emilii z Cynny i rozumuje jak Tracy, nie jest nigdy słaba, a zatem nigdy wdzięczna(...) I wdzięk, piękniejszy jeszcze od piękności.
Wielki geniusz rodzi się z jednego – z melancholii. Dusza wielka i pojmująca radości niebiańskie wyobraża je sobie w życiu, a nie widząc ich, czeka na nie. Co znaczy, że dusze zimne i oschłe, które są w olbrzymiej większości, nie mogą ani odczuwać jej uniesień, ani ich odwzajemniać.
Sama zaś ucz się ludzi. Przygladaj się, w jaki sposób z wielkim trudem udało im się osiągnąć ten stopień głupoty, w jakiej mierze okoliczności dopomogły temu szlachetnemu zamiarowi i co zdziałali sami. Szukaj drogi, jaką powinna byś obrać, gdybyś była na ich miejscu, żeby uniknąć przyzwyczajeń głowy i serca(czyli charakteru), jakie oni sobie wyrobili.
Ludzie, których spotykamy w życiowej podróży, jaka się dla nas zaczyna, będą albo, jak my, duszami gorącymi, albo całkiem zimni i oschli, albo czymś pośrednim między jednym i drugim. Ilość dusz gorących jest nieskończenie mała i łatwo jest się w tym względzie omylić. Jesteśmy przyrodzonymi przyjaciółmi tych wielkich dusz, jesteśmy depozytariuszami ich szczęścia, jak one naszego. Wystarczy się poznać, żeby się pokochać na zawsze. Możemy wyrządzić im największe krzywdy, a one nam, ale zawsze w końcu znów padniemy sobie w ramiona, bo oschli będą nam nazbyt nieznośni.
Zdaje ci się, żeś ten rok zmarnowała – zużyłaś go najlepiej, jak można, i lepiej, niż sądzisz: rozmyślałaś o sobie, a przez to o człowieku, badałaś innych w sobie samej.
Paryż jest tym miejscem na świecie, gdzie los człowieka zależy w największym stopniu od niego samego. Z pieniędzmi, wesołością usposobienia i ujmującą dobrocią jest się tu wszystkim, czym się zechce. Potrzeba tego wszystkiego, żeby się tu czuć najlepiej.; ale, choć czegoś nie dostaje, też jest nieźle. Już za samą twoją duszę byłabyś tutaj ubóstwiana, gdybyś tylko dała się poznać i wybrała towarzystwo siebie godne.
Im głębiej człowiek drąży w swojej duszy, im śmielej wyraża myśl bardzo sekretną, tym bardziej drży, kiedy jest napisana, wydaje mu się dziwaczna. A jednak ta dziwaczność właśnie jest jej zasługą. Bo dlatego jest oryginalna, a jeśli skądinąd jest i prawdziwa(...)
Raz albo dwa razy na rok miewa się chwile ekstazy, w których cała dusza jest szczęściem.
Oto nasze nerwy. Ekstaza wprowadza je w stan, który nie może trwać nie wywołując okropnych cierpień.
(...)by udawać dobrze, potrzeba przyzwyczajenia, nie wolno miieć miny zdradzającej, że to jest zamierzone, nieszczere.
Bądź zadowolony ze swego postępku tylko w tym stopniu, w jakim jest pożyteczny dla twoich interesów, a nie w stopniu, w jakim jest ci przyjemny.
Musisz sobie poprzysiąc, że nigdy nie będziesz szczera wobec innych kobiet, co więcej, nie powiesz nic takiego, co by było różne od ich sposobu myślenia. Ten punkt wyraża właściwie wszystko. A że trzeba coś mówić, wkrótce człowiek staje się miły. Żeby nim być, trzeba najpierw zdobyć największą pewność siebie, bez której jest się tylko niezdarnym.
Trzeba zatem cenić ludzi tylko tyle, ile są warci, ale trzeba doceniać, ile są warci.
Pamiętaj, że z wszelkich rodzajów przyciągania najsilniejsze jest przyciąganie umysłu(...)
|