Wspomnienia! Skarby lśniące wśród ciemności!
Myśli przebrzmiałych widnokręgu ciemny!
Rzeczy wygasłych blasku drogocenny,
Promieniowanie zniknionej przeszłości!
______
Wdzięczny wieku marzenia, siły,
Wieku piękna!
…Być szlachetnym, być silnym,
Niewinnym i wierzyć
W niewinność…
_______
Czyś bogaczem, czy mędrcem, młodzieńcem czy starcem,
Jeśliś nigdy nie wsłuchał się z bijącym sercem
W czyjś krok cichy jak pewna melodia o zmroku,
Jeśliś się nie zapatrzył nigdy w jasny welon,
Co jak meteor błysnął pośród nocy bielą
Zostawiając ci w sercu: wieczny niepokój;
Jeśliś nie stał pod oknem jarzącej się stali
Wsłuchany w serce własne, młot, co w piersiach wali,
Czekając, aż się skończy bal i drzwi otworzą,
By ujrzeć ja, tę nie gasnącą błyskawicę,
Różową o niebieskich oczętach dziewicę
Z kwiatem wpiętym we włosy, nieśmiałą i hożą;
Jeśliś nie poznał nigdy ukłucia udręki
Widząc najdroższą dłoń w uścisku obcej ręki
I tuż przy obcym sercu serce ukochane;
Jeśliś nigdy nie patrzył na to wrzący gniewem,
Jak walc frywolnie krążył, lubieżnym powiewem
Mnąc kobiety, że więdły jak kwiaty zerwane;
Jeśliś nigdy w tej błogiej godzinie cierpienia,
Gdy ona śniła, ciebie niepomna w marzeniach
Nie płakał i w rozpaczy się swej nie zacinał;
Jeśliś nigdy o zmierzchu do świtu sto razy
Nie modlił się i nie klął w imię swej ekstazy,
Śmierci nie wzywał, matki własnej nie przeklinał;
Jeśliś nigdy nie zaznał największego z wzruszeń,
Jak wzrok kobiety duszy daje nowa duszę,
Jak niebo się otwiera na bezkres wieczności:
Jeśliś dla tego dziecka, co się z łez tych śmieje,
Nie pragnął oddać życia za jedną nadzieję,
To ty nie znasz cierpienia i nie znasz miłości.
Victor Hugo Les Feuilles d’automne
______
Modlitwa za wszystkich
Ja nie mam dosyć wiary w sobie
Za wszystkich modlić się, dziecino,
Za tych, co wątpią, co w żałobie,
Za tych, co leżą w cichym grobie.
I za tych, co z nieszczęścia słyną!
Nie ja! Bo dusza moja pusta,
Sama wątpiąca i w potrzebie!
Nie ja! Nie mogą moje usta
Za ludzkość modlić się do Bóstwa,
Ja ledwie modlę się za siebie!...
_______
Cierpimy, bośmy grzeszni i ciałem, i duchem,
Padnijmy na kolana! Klęczmy pośród wiernych!
Gdy Bóg pobłogosławi niewinność i skruchę,
Może na nas też zwróci swój wzrok miłosierny!
Skoro z twej pełnej czary wargi moje piły,
A na me czoło blade kładły się twe dłonie,
Skorem do tchnienia twego szedł ostatkiem siły,
By cuciły mnie duszy twej rzeźwiące wonie,
Skoro dane mi było słyszeć słowa twoje,
W których się spór odwieczny duszy z sercem toczył,
Skoro czułem, jak drżały szczęściem, niepokojem
Na ustach mych twe usta, w oczach mych twe oczy…
Mogę powiedzieć teraz: „O zawrotne lata,
Mijajcie mnie, mijajcie, uskrzydlone czerwie,
Bierzcie swe zwiędłe kwiaty, cóż mi po tych kwiatach!
Mam w duszy kwiat, a tego kwiatu nikt Nie zerwie.
Choćbyście przelatując obok mego stołu
Skrzydłem trąciły puchar, nie zbędzie pragnienia!
Ma dusza więcej ognia ma niż wy popiołu,
Serce więcej miłości niż wy zapomnienia!”
_______
Wahanie przeraźliwe, w dobro, w zło bogate,
Ogarnia przed tym sfinksem nazywanym światem,
Umysł nasz zdjęty trwogą i czcią jednocześnie:
TAK powiedzieć nie może, NIE powiedzieć nie śmie!...
I nagle spostrzegamy, że braknie nam wiary,
Tego blasku, przy którym blednie strach ofiary,
Słowa nadziei, z którym wyrusza się w drogę,
Szalupy, która może ocalić załogę!...
______
W posępnych zgromadzeniach wciąż toniemy słowa.
Wobec zamiarów, celów, wobec losów wszelkich
Człowiek słaby i mocny jest, mały i wielki.
Człowiek jest w tłumie falą, w nawałnicy duszą,
Wszystko mija, rozpacze i szczęścia się kruszą.
Idzie się, cofa, walczy, dąży do miłości…
Potem rozległe, ciężkie milczenie nicości!
_______
|