|
. . .on éclate en silence>> |
|
 |
to jeszcze nie dusza, człowieku
zasypia gdy walkę tracisz, obraca stopy najdalej od stopni, wodzi krawędzie jaźni zatrutej, nie dotknie prawdy,
cierpieniem nie koi
zrównuje neurony, chwyta dendryty w amoku
po cichu szeptem tnie papilary
gazą okrywa co noc otwarte powieki
odejdź od ciała, tam bóg umiera
z nicością byt rozkłada na słowa
podobno ludzki człowiek oddycha morfiną
zarzyna ból siłą aorty
podobno zaciera za sobą ślady
nagłej odwagi do ocalenia
ropa na ciele spływa powoli
ból
nie spływa
on rany poszerza
|
|
|
 |
|
Edyta Geppert |
Odchodzą tak jak przyszli niespodzianie...
zbyt prędko wypełniają się ich dni...
znów na długo zostajemy sami...
być może trochę lepsi dzięki nim(...)
Ich pieśni ptaki w lasach wciąż śpiewają...
i wieniec ziół rozsiewa pod nich wiatr...
odchodzą stąd, lecz nie -
nie umierają...
sumieniem naszym niespokojnym są...
|
 |
 |
|